Wszędzie dobrze, ale w domu parterowym najlepiej

Cisza, spokój, który nagle przerywa, nieustanny, przeraźliwie głośny dźwięk. Ledwo otwieram oczy, szukam po omacku tego przeklętego urządzenia, które tak bezczelnie zmusiło mnie do pobudki. Spoglądam na budzik – 6:30. Pora rozpocząć kolejny, niczym nie różniący się od poprzedniego dzień. Biorę prysznic, dopijam kawę, po raz ostatni spoglądam na ukochane łóżko, nie mogąc się doczekać, kiedy znowu zanurzę się w świeżo wypranej pościeli i oddam słodkiej rozkoszy, tak bardzo upragnionego wciąż, snu.

Wybiegam z domu. W mojej głowie tysiąc myśli – czy zdążę na autobus, ile bezsensownych wykładów wysłucham tego dnia, który profesor zdecyduje „umilić nam” poranek na uczelni, niezapowiedzianą wejściówką. Na ćwiczeniach udaję, że wiem, co się do mnie mówi, na konwersatoriach – że przeczytałam zadane wcześniej materiały i próbuję sklecić, jako tako, chociaż jedno zdanie. Jakiś szybki lunch w przerwie (miałam od dziś jeść zdrowo, ale znów jest promocja na ulubione spaghetti carbonara).  Po całym, dość bezproduktywnie spędzonym dniu na uczelni, zahaczam jeszcze o siłownie, żeby wyleczyć się z wyrzutów sumienia po tym nieszczęsny, mało- fit obiedzie. Wsiadam w metro, które wiezie mnie na ukochaną stację, pt. „Dom”. Nagle na mojej buzi pojawia się szeroki uśmiech. Wrócę do domu, przytulę mamę, ponarzekamy sobie na problemy dnia codziennego, ubiorę ulubioną piżamę, włożę ciepłe kapcie i z wielkim kubkiem gorącej herbaty z miodem, wyłożę się wygodnie w łóżku i zresetuje. Dzięki Bogu za te 4 ściany i ludzi, którzy ze mną mieszkają i sprawiają, że ta szara codzienność znów nabiera kolorów.

No właśnie, z czym kojarzy się nam dom? Słownik Języka Polskiego oferuje aż 7 definicji.  Kiedy poprosi się dziecko, żeby narysowało dom, w ciągu kilku chwil przed naszymi oczami pojawi się uroczy, mniej lub bardziej równy kwadracik, z trójkątnym daszkiem i kominem, z którego unosi się biały dym, a obok niego uśmiechnięta mama, tata, rodzeństwo i pies. Ten obrazek stanowi chyba najbardziej trafną definicję domu, przy której te pozostałe 7, proponowanych przez Słownik Języka Polskiego, można odłożyć na półkę.

Mimo że mam już 20 lat, wciąż marzę, że kiedyś zbuduję sobie swój wyśniony, idealny domek jednorodzinny. Nie chciałabym jednak, aby składał się z wielu pięter. Całe życie mieszkałam na samym szczycie bloku i do tej pory na myśl, że muszę pokonać 4 piętra bez windy, robi mi się słabo.

Niedawno natknęłam się na stronę lipinscy.pl/projekty-domow-parterowych. Oniemiałam! Przed oczami okazało się minimum kilkadziesiąt propozycji najróżniejszych domów parterowych – od tych tradycyjnych prostokątów z czerwonym daszkiem, przez minimalistyczne, modernistyczne projekty o oryginalnej, geometrycznej formie (chociażby model Lancaster II, polecam). Dlaczego domy parterowe? O jednym powodzie już wspomniałam. Zalet nie trzeba daleko szukać. Mniejsza, ale dużo efektowniej zagospodarowana powierzchnia, energooszczędność przestrzeni, wąska działka na małe, rodzinne grille, czy po prostu do wypoczynku w letnie dni. Większość z projektów przedstawionych na platformie nie ma więcej niż 100 m2. Osobiście nie czuję się komfortowo w dużych przestrzeniach. Perspektywa mniejszego powierzchniowo, ale jednocześnie maksymalnie wykorzystanego przestrzennie domu, bardziej do mnie przemawia.

Kiedy tak sobie przeglądam projekty domów parterowych na lipinscy.pl/projekty-domow-parterowych, snując plany na przyszłość, myślę sobie w duchu, że przysłowie „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” nabrało jeszcze większego znaczenia.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ